O Riboq


Z reguły pisałam o sobie: Internautka pełną gębą. W dobie profesjonalizmu szczycę się tym, że jestem źródłem nieprofesjonalnego katharsis. Sama bywam przerażona tym, co wypełza z rozmów, spod klawiatur i ołówków, kiedy pozwalam płynąć pytaniom. Brzmi enigmatycznie?

Nie mam tytułów, nie mam doktoratów, nie mam osiągnięć naukowych, które mogę wklejać w galerii dokonań najwyższego poważania. Ale mam coś innego.

Jestem Syntetykiem, który potrafi zrobić wszystko, nawet, jeżeli tego nie rozumie, oraz Syntetykiem, którego „szersze spojrzenie” ociera się lewym barkiem o fizykę kwantową, a prawym o splatanie wianków.
Co zatem znajdziesz w tej szufladzie?

Piszę, maluję, robię wszystko, co kocham, a co pozwoli mi się wyrazić. Ponieważ to blog, tutaj najczęściej będę zapraszała Cię do mojego Uniwersum, które rośnie od lat, i które nabiera kolorów. Będę próbowała wciągnąć Cię doń opowiadaniami, anegdotkami.
Zdarzy mi się również wyłuszczyć analogię czegoś w otoczeniu do naszych „artystowskich strugli”, czyli wskazać, jak czasem trywialne rzeczy w naszym otoczeniu mogą mieć wpływ na naszą formę wyrazu. Jakiegokolwiek medium byśmy nie wybrali.

Po prostu piszę. I po prostu rysuję.
I mam nadzieję, że dasz się wciągnąć w mój świat.

A może pomożesz mi zbudować drogę do niego w taki sposób, żeby był jak najbardziej przystępny?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Bracia

Powieść w miesiąc?

Jasmine