Zdjęcie w służbie pióra
Ciągle odnajduję na swojej drodze nowe rzeczy. Uczę się cały czas i jak to moja Mama dzisiaj powiedziała, całą sobą hołduję myśli "wiem, że nic nie wiem". Od olśnień, które ocierają się o zupełnie innowacyjne sposoby na terapie, przez zupełnie nowe pomysły na konstrukcję domu (w ramach wyobraźni oczywiście, nie obliczeń), po drobne narzędzia, które rewolucjonizują najmniejsze rzeczy w mojej pracy a czasem życiu. Niedawno pisałam o wielkim projekcie jakim jest NaNoWriMo i temat, który dzisiaj chcę poruszyć urodził się właśnie w tamtejszej społeczności. Od lat coś tam sobie skrobię na komputerze, w zeszytach, buduję światy, osobowości. Zawsze wiem kim są i nawet jeżeli nie mam od początku zbudowanej ich historii, nigdy nie miałam problemu z uzupełnieniem tych luk i dopasowaniem ich do źródeł zachowań, miłości czy niechęci dzieci mojego umysłu. Kiedyś, kilkanaście lat temu posiadałam jeszcze duży zeszyt A4, w którym opisywałam mitologię, historię, a nawet rysowałam mn